Nazwisko Nyka zna zapewne każdy, kto jest zainteresowany taternictwem, albo przeglądał księgi metrykalne z okolic Żnina, Gąsawy i Rogowa, ponieważ to właśnie tam na przestrzeni ostatnich dwustu lat mieszkała największa liczba przedstawicieli tejże rodziny, a w zasadzie kilku rodzin, być może ze sobą spokrewnionych[1]. Jedna z owych rodzin pochodziła od Michała Nyki i Katarzyny z Kaczmarków. Ich potomkiem był między innymi kpt. Stefan Nyka, który brał udział w powstaniu wielkopolskim i wojnie polsko-bolszewickiej a następnie został zawodowym oficerem, od roku 1937 kierownikiem referatu uzupełnień w PKU Inowrocław a w 1940 roku zginął z rąk sowieckich oprawców w Charkowie[2].
Historia innego potomka Michała Nyki jest jednak nad wyraz interesująca z innych powodów niż wojenne czyny i tragiczna śmierć, ponieważ znalazł się on niemalże w centrum wydarzeń historycznych mających miejsce na innym kontynencie. Otóż Antoni Nyka, prawnuk Michała, podobnie jak wielu innych Polaków w drugiej połowie XIX wieku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i osiedlił się w Chicago[3]. Ożenił się tam z Marią Junkier (1864-1940) i doczekał się z nią dziewiątki dzieci. Ich najstarszym synem był urodzony 28 grudnia 1898 roku, Leon C. Nyka, który w życiu dorosłym został znakomitym prawnikiem, zasłużonym działaczem polonijnym oraz pełnił szereg funkcji publicznych nawet w instytucjach federalnych[4].
Rodzina Nyków nie była zamożna, wobec czego, jak można przeczytać w poświęconej Leonowi notatce w ,,Dzienniku Chicagoskim”:
,,licząc lat czternaście pan Nyka zniewolony był udać się do pracy. Przez trzy lata pracował dla firmy McCormic’a jako uczeń wyrabiania narzędzi żelaznych. Przez następne cztery lata pracował dla firmy Western Electric Company, gdzie w ostatnim roku swego pobytu sprawował urząd foremana”[5].
Praca i konieczność zarobkowania na utrzymanie nie przeszkodziły jednak Leonowi Nyce w zdobyciu wykształcenia prawniczego:
,,pracując we dnie, uczęszczał on do szkół wieczornych. W roku 1912 zapisał się na kursa przygotowawcze w szkole wyższej John Marschall High School, po ukończeniu których wstąpił do uniwersytetu de Paul. Kurs prawniczy na uniwersytecie chlubnie ukończył otrzymując stopień L.L.B [bakałarza prawa – w roku 1915[6]]. Podczas uczęszczania na wykłady prawa, pan Nyka pracował dla firmy Thomas Clarck and Stevenson i Carynski and Mazurkiewicz”[7].
Po uzyskaniu dyplomu, Nyka początkowo prowadził kancelarię wspólnie z nieznanym z imienia adwokatem o nazwisku Kiolbasa. Następnie przez pewien czas pracował samodzielnie (marzec 1917[8]) a potem kolejno prowadził kancelarię z nieznanym z imienia adwokatem Biskiem (do marca 1921)[9] i Marianem Kudlikiem (od lipca 1921), aż w końcu, w roku 1935 podjął współpracę z Walterem Kiolbasą, którego nie należy jednak mylić ze wcześniejszym wspólnikiem Nyki[10].
Zapewne dość szybko odniósł sukces finansowy, ponieważ już w roku 1922 mieszkał w swojej ,,rezydencji w Portage Park”[11] dokąd przeprowadził się ze swą poślubioną 7 marca 1916 roku żoną, Elżbietą ze Stargackich[12]. O dobrych notowaniach Nyki jako prawnika świadczą też pochodzące z początku lat 20. artykuły z ,,Dziennika Chicagoskiego”, w których przedstawiany jest on jako dobry, doświadczony i cieszący się wielką popularnością adwokat specjalizujący się w ,,organizowaniu korporacji i towarzystw udziałowych”[13].
Jednocześnie od początku swej kariery zawodowej, Nyka wspierał polskich imigrantów w zdobywaniu amerykańskiego obywatelstwa. Wygłaszał dla nich wykłady na ten temat i pomagał w wypełnianiu podań[14]. Ponadto, w grudniu 1916 roku w sali w Northwestern University Settlement otworzył bezpłatną szkołę ,,języka angielskiego i praw obywatelskich”, w której sam prowadził lekcje w każdy wtorek o godzinie 19.30[15].
Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej, Leon Nyka udzielał się w działalności stacji rekrutacyjnej w Domu Zjednoczenia P.R.K.[16]. Jednocześnie brał udział w sprzedaży bondów wolnościowych, czyli rodzaju oprocentowanych na 4% i emitowanych przez rząd Stanów Zjednoczonych obligacji mających służyć finansowaniu udziału tego państwa w wojnie w Europie i w domyśle pomocy w odzyskaniu przez Polskę niepodległości[17]. Z tego powodu dążenie do zwiększenia sprzedaży bondów wolnościowych traktowane było jako patriotyczny obowiązek. Bardzo dobrze wywiązywał się z niego Leon Nyka. 25 października 1917 roku ,,Dziennik Chicagoski” informował:
,,prawdziwy patriotyzm okazuje młody, lecz energiczny adwokat Leon C. Nyka, którego kancelaria mieści się w domu Zjednoczenia. Adwokat Nyka przez ostatnich kilka dni zupełnie bezinteresownie na zgromadzeniach polskich robotników po różnych fabrykach tak w mieście, jak i na przedmieściach dwa i trzy razy dziennie wygłasza mowy, zachęcając wszystkich do lokowania oszczędności w bondach wolnościowych. Wczoraj patriotyczny nasz mecenas przemawiał w fabryce American Can Company w Maywood Illinois i w szkole publicznej Sanborn pnr. 1432 N. Leavitt ul.; dzisiaj przemawia w zakładach Interstate Iron and Steel Company w East Chicago i w fabryce Kenney Rome Company przy trzydziestej szóstej Racine Avenue.
Adwokat Nyka jest członkiem eskadry mówców na korzyść sprzedaży bondów wolnościowych: otrzymuje on asygnacje na przemówienia od głównego komitetu eskadry mówców, którego kwatera mieści się w budynku Continental National Bank w śródmieściu.
Na korzyść bondów wolnościowych drugiego wydania wygłosił on dotychczas około dwadzieścia mów. W uznaniu tego otrzymał wczoraj szczerozłoty odznak w formie serca, z napisem: Członek eskadry mówców na korzyść bondów wolnościowych drugiego wydania”[18].
Nie ma chyba niczego dziwnego w tym, że skoro Leon Nyka tak mocno zaangażował się w sprawę bondów wolnościowych, to musiał zrewidować niektóre inne obowiązki. Z tego powodu zrezygnował z prowadzenia zajęć językowych dla polskich imigrantów, a zadanie to przejął Władysław Suwalski[19].
Po zakończeniu wojny Leon Nyka włączył się w działalność charytatywną. Ufundował także część nagród dla abiturientów szkoły prowadzonej przez siostry Notre Damki (chodzi o szkołę św. Jana Kantego w Chicago)[20]. Działał również w Stowarzyszeniu Dnia Polskiego i był prezesem tej organizacji w 1925 roku kiedy to zainicjowano Polish Day Festival[21].
W roku 1933 przewodniczył w organizowaniu (w ramach Wystawy Światowej w Chicago) Tygodnia Polskiej Gościnności, którego centralnym punktem był mający miejsce 22 lipca dwugodzinny pochód, w którym brali udział:
,,przedstawiciele największych organizacji i towarzystw polskich, kleru i związków parafialnych, przedstawicielki związków kobiet polskich w Ameryce, związki sportowe i atletyczne, bractwa, kluby, weterani, pięćdziesiąt oddzielnych orkiestr, czterdzieści pięć wspaniałych rydwanów”[22].
Na uwagę zasługują w szczególności te ostatnie, ponieważ symbolizowały one:
,,udział Polski w historii postępu i cywilizacji ludzkości. W średniowiecznym stroju uczonego, wśród książek i wykresów, jechał Mikołaj Kopernik. Po obydwu stronach jego rydwanu umieszczono następujące napisy w języku angielskim: Not my system, but God’s order. Copernicus. Whose theory stopped the sun and set the earth (Nie moje odkrycie, lecz z Woli Boga ~ Kopernik, którego teoria zatrzymała słońce i uruchomiła Ziemię).
Poprzedzany przez dywizjon ligi morskiej i rzecznej posuwał się drugi rydwan, który miał wygląd starożytnego okrętu wikingów. Na nim jechał w polskim stroju z XV wieku Jan z Kolna. I tu umieszczono napisy: Jan z Kolna, który odkrył Amerykę w roku 1475[23].
Rydwan przedstawiający zwycięstwo króla Jana Sobieskiego pod Wiedniem był pełen rycerzy z królem Janem na czele. Należy przyznać, że świetnie dobrano wszystkie stroje historyczne, nawet charakteryzacja żywych ludzi na rydwanach nie pozostawiała nic do życzenia”[24].
Na kolejnych rydwanach byli Kościuszko i Pułaski oraz Maria Skłodowska-Curie. Wydarzenie to miało być manifestacją przynależności narodowej Polonii amerykańskiej a na podstawie relacji można stwierdzić, że było znakomicie przygotowane (i okazało się tak wielkim sukcesem, że postanowiono powtórzyć je w roku 1934), choć oczywiście z dzisiejszej perspektywy można byłoby ,,przyczepić się” do przypisywania Janowi z Kolna nie tylko roli odkrywcy Ameryki, ale także i polskiego pochodzenia, to jednak należy pamiętać, że pierwszy artykuł dementujący rozpowszechnioną za sprawą Joachima Lelewela legendę o polskim odkrywcy, Janie z Kolna został opublikowany właśnie w 1933 roku i nawet jeżeli miało to miejsce jeszcze przed Tygodniem Polskiej Gościnności, to Polonia amerykańska niekoniecznie musiała być zaznajomiona z najnowszymi ustaleniami historyków[25].
Z czasem Leon C. Nyka dzięki swej działalności w organizacjach polonijnych cieszył się coraz większą estymą wśród swych rodaków. W latach 1924-1925 był prezydentem Chicago Society of the Polish National Alliance[26]. Natomiast w kadencji 1940-1941 pełnił funkcję prezydenta Advocates Society, którego był współzałożycielem[27]. Ponadto działał w szeregu innych organizacji zarówno polonijnych, jak i prawniczych. Można tutaj wymienić Polish Roman Catholic Union, Knights of Columbus, a także American, Illnois and Chicago Bar Associations.
Pełnił także dwie funkcje o charakterze politycznym. W roku 1937 został członkiem stanowej komisji handlu. Był nim do roku 1941[28]. Jego odwołanie było związane z tym, że po śmierci wywodzącego się z Partii Demokratycznej gubernatora Henry’ego Hornera (6 października 1940), który powołał go na tę funkcję i krótkotrwałych rządach Johna Henry’ego Stelle (do 13 stycznia 1941), kolejnym gubernatorem został Republikanin, Dwight H. Green, podczas gdy Nyka sympatyzował z Partią Demokratyczną, a jak wiadomo tego typu urzędy w Stanach Zjednoczonych obsadzane są z klucza partyjnego.
Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej Leon Nyka pełnił natomiast funkcję pełnomocnika prawnego w Office of Alien Property Custodian[29], czyli podległej bezpośrednio prezydentowi Stanów Zjednoczonych instytucji federalnej mającej na celu przejmowanie i zarządzanie majątkami obywateli państw wrogich Stanom Zjednoczonym w trakcie konfliktów zbrojnych.
Należy jednak zauważyć, że nie wszystkie przedsięwzięcia, w których udział brał Leon C. Nyka kończyły się sukcesami. W roku 1928 był on doradcą prawnym komitetu przelotu kapitana Adama Kowalczyka przez Atlantyk[30]. Niestety, inicjatywa w ostatnim momencie przed próbą jej realizacji została zawieszona[31]. Ponadto z dzisiejszej perspektywy może się wydawać rzeczą wątpliwą, czy udzielanie poparcia Rooseveltowi było najlepszym możliwym wyborem. Należy jednak pamiętać, że z perspektywy lat 30. i pierwszych lat II wojny światowej, ów prezydent jawił się przedstawicielom Polonii najpierw jako kontynuator polityki Woodrowa Wilsona, który przyczynił się do przywrócenia Polski na mapę świata, a potem jako głowa państwa, która być może zerwie z izolacjonizmem i interweniuje w konflikcie w Europie. Decyzji podjętych w Teheranie i w Jałcie, Nyka nie mógł przecież przewidzieć, a potem o nich wiedzieć. Jednocześnie przedstawiciele Partii Demokratycznej przez całe lata 30. XX wieku próbowali zjednywać sobie Polonię okazując jej szereg przyjaznych gestów takich jak udział w wydarzeniach organizowanych przez stowarzyszenia polonijne, co sprawiało, iż Demokraci cieszyli się w środowiskach polonijnych wielkim poparciem.
Poza działalnością społeczną, zawodową i polityczną, Nyka w pewnym stopniu zajmował się także historią. W roku 1937 opublikował artykuł na temat udziału Polaków w wojnie secesyjnej. Zauważył w nim, że w świetle dokumentów, w armii Unii były około cztery tysiące naszych rodaków, z czego 165 to oficerowie. Natomiast w armii Konfederacji – ponad tysiąc. Dokonał także szacunków, że spośród polskich uczestników wojny secesyjnej zginęło łącznie około 600. Pięciuset po stronie Unii i stu po stronie Konfederacji. Na podstawie tych statystyk dostrzegł, że większość Polaków biorących udział w tym konflikcie popierała Abrahama Lincolna nazywanego przez Nykę ,,prawdziwym przyjacielem ludzkości”, wobec czego zasługują oni na upamiętnienie jako walczący ,,za wolność waszą i naszą”[32].
Leon C. Nyka zmarł 20 czerwca 1957 roku w St. Elisabeth Hospital w Chicago i został pochowany na katolickim cmentarzu św. Wojciecha w tymże mieście[33]. Najprawdopodobniej nie pozostawił potomstwa[34]. Jego osiągnięcia zarówno na polu kariery zawodowej, jak i pracy społecznej w kontekście trudnych początków budzą podziw i mimo tego, że w praktyce w każdym kraju zdarzały się wówczas skądinąd dość liczne przypadki zdobycia wykształcenia i osiągnięcia sukcesu przez ludzi niezamożnych, to w historii Leona Nyki, człowieka, który zaczynał jako pracownik techniczny, a potem dzięki zdobytemu wykształceniu i zawodowym osiągnięciom mógł stać się szanowanym i popularnym prawnikiem oraz działaczem polonijnym jest coś ze ziszczonego amerykańskiego snu.
Przypisy:
[1] Ewentualne pokrewieństwo jest jednak niemożliwe do ustalenia z powodu niezachowania się do czasów współczesnych odpowiednich ksiąg parafialnych z parafii żnińskiej, w której mieszkali najdawniejsi Nykowie: http://www.archiwum.archidiecezja.pl/pl/katalog-on-line.html?userWord=%C5%BCnin [dostęp: 15 IX 2021].
[2] Charków Księga Cmentarna Polskiego Cmentarza Wojennego, oprac. J. Ciesielski, Z. Gajowniczek i inni, Warszawa 2003, s. 380.
[3] Ze względu na to, że szczegóły genealogii rodziny Nyków mogą wydać się nużące znacznej części czytelników i w gruncie rzeczy nie o nie chodzi w niniejszym tekście, postanowiłem umieścić je w przypisie:
Stefan Nyka (1896-1940) był synem Feliksa (ur. 1869) i Joanny z Jarząbkowskich (ur 1874; ślub miał miejsce w 1894 roku w Gąsawie), wnukiem Wawrzyńca (ur. 1828 w Grochowiskach, ochrzczony w kościele parafialnym w Izdebnie) i Józefy z Kozińskich (ślub w Trzemesznie w 1865 roku), prawnukiem Stanisława i Józefy Dąbek (ślub w Izdebnie w 1823 roku) oraz praprawnukiem Michała i Katarzyny.
Antoni Nyka (1856-1949), był synem Michała (1825-1909) i Franciszki z Jakuboskich. Jego ojciec był starszym bratem Wawrzyńca wspomnianego już w wywodzie przodków Stefana Nyki.
Szczegóły dotyczące genealogii rodziny Nyków oraz skany dokumentów możliwe do uzyskania od autora (kontakt podany w zakładce ,,Informacje o stronie”).
[4] Poles of Chicago, pod redakcją L. Zglenickiego, s. 241; ,,Dziennik Chicagoski”, 10 października 1916, s. 8.
[5] ,,Dziennik Chicagoski”, 10 października 1916, s. 8.
[6] Za ,,The De Paul Minerval” 1915, s. 62.
[7] ,,Dziennik Chicagoski”, 10 października 1916, s. 8.
[8] ,,Dziennik Chicagoski”, 10 marca 1917, s. 5.
[9] ,,Dziennik Chicagoski”, 22 lutego 1919, s. 3; ,,Dziennik Chicagoski”, 26 marca 1921, s. 7; ,,Dziennik Chicagoski”, 29 marca 1921, s. 2; ,,Dziennik Chicagoski”, 2 kwietnia 1921, s. 12.
[10] J.W. Leonard, A.N. Marquis, Who’s who in chicago and Illinois, Chicago 1936, s. 752. Walter Kiolbasa urodził się w 1910 roku, zatem nie mógł być wspólnikiem w kancelarii kilka lat później, zob. Poles of Chicago, s. 239. ,,Farmers Weekly Review”, 13 listopada 1957, s. 3.
[11] ,,Dziennik Chicagoski”, 12 sierpnia 1922, s. 16.
[12] ,,Poles of Chicago”, s. 241; ,,Dziennik Chicagoski” 10 października 1916, s. 8.
[13] ,,Dziennik Chicagoski”, 20 lipca 1921, s. 6.
[14] ,,Dziennik Chicagoski”, 20 lutego 1917, s. 4.
[15] ,,Dziennik Chicagoski”, 7 grudnia 1916, s. 8; ,,Dziennik Chicagoski”, 29 września 1917, s. 5.
[16] ,,Dziennik Chicagoski”, 24 kwietnia 1917, s. 6.
[17] Plakat informujący o możliwości zakupu bondów wolnościowych: https://digitalcollections.hoover.org/objects/33290/polacy-kupujcie-bondy-wolnosciowe-stany-zjednoczone-posiada [dostęp: 12 IX 2021].
[18] ,,Dziennik Chicagoski”, 25 października 1917, s. 6.
[19],,Dziennik Chicagoski”, 27 listopada 1917, s. 7.
[20] ,,Dziennik Chicagoski”, 13 czerwca 1921, s. 6.
[21] Poles of Chicago, s. 139.
[22]A.Miłkowski, Imponująca manifestacja polska na wystawie w Chicago, ,,Ilustrowany Kurier Codzienny”, 6 sierpnia 1933, s. 3.
[23] Według niektórych XVI-wiecznych przekazów w latach 70. XV wieku do Ameryki miał dotrzeć niejaki Jan z Kolna (bądź Johannes Scolvus/Scolus, albo Jon Skolvsson, ponieważ nie wiadomo dokładnie jak nazywał się ten człowiek). Według Joachima Lelewela miał on być Polakiem, który w młodości studiował na Akademii Krakowskiej, a potem zaciągnął się do duńskiej floty.
[24] A.Miłkowski, Imponująca manifestacja polska na wystawie w Chicago, ,,Ilustrowany Kurier Codzienny”, 6 sierpnia 1933, s. 3.
[25] Zob. K. Górski, Uparta legenda o Janie z Kolna, ,,Głos demokratyczny” 1946, nr 1: http://retropress.pl/glos-demokratyczny/uparta-legenda-o-janie-kolna/ [dostęp: 12 IX 2021]. Pomijam tutaj wcześniejsze ustalenia badaczy duńskich, ponieważ ów język był przecież niezwykle mało popularny, wobec czego to, że wśród Polonii w Chicago nagle znalazł się ktoś czytający teksty naukowe w języku duńskim jest jeszcze mniej prawdopodobne niż to, że Polak, Jan z Kolna odkrył Amerykę.
[26] https://www.chicagosocietypna.org/past-presidents [dostęp: 12 IX 2021].
[27] E. Targońska, Guide to the Polish Museum of America Archives Collections, przeł. T. Sromek, Warsaw-Chicago 2019, s. 55; https://advocatesociety.com/?page_id=39 [dostęp: 12 IX 2021]; ,,Chicago Tribune”, 21 lipca 1957, s. 58.
[28] ,,Chicago Tribune”, 21 lipca 1957, s. 58; Poles of Chicago, s. 26.
[29] A.F.W. Siebel, Leon C. Nyka, ,,Chicago Bar Record”, 1957, s. 392.
[30] ,,Jedność Polek”, 27 grudnia 1927, s. 1.
[31] R. Chalasz, Kowalczyk – bohater niezwykły, ,,Wielkopolska historycznie”: https://wielkopolskahistorycznie.pl/2020/10/15/kowalczyk-bohater-niezwykly/ [dostęp: 12 IX 2021].
[32] ,,Cleveland Foreign Language Newspaper Digest”, 1937, tom 4, s. 564.
[33] https://www.findagrave.com/memorial/84249705/leon-c-nyka [dostęp: 15 IX 2021].
[34] W nekrologach wspominana jest jedynie żona oraz dwaj bracia i dwie siostry, ,,Chicago Tribune”, 21 lipca 1957, s. 58.